Kiedyś mieszkałam w Australii… Opisywanie osobistych odczuć i doświadczeń innym osobom jest trudne i w mojej opinii prawie niemożliwe. Kiedy obejrzałam karty z talii Gaian Tarot to poczułam to, co chciałabym opowiedzieć o części moich wspomnień związanych z Australią…
Autorka tej talii- Joanna Powell Colbert jest Australijką i stworzyła swoją talię przedstawiając małą społeczność w której mieszka, a także jej naturalne środowisko. Stworzenie Gaian tarot zajęło jej 9 lat. Trzymając w rękach jej talię miałam poczucie Australii :) I być może dlatego pokochałam tego tarota bardziej niż myślałam…
Talia przybyła do mnie z wymiany. Nie jest w moim stylu, choć uważam siebie za „gaian”- czyli osobę szanującą i kochającą naszą planetę i jej ducha- Gaję :) Zmieniłam się ostatnimi laty i talia wydawała mi się za bardzo hippie i za bardzo new age… I taka też trochę jest :) Spójrzmy na parę kart, które to obrazują- nie wszyscy w Polsce mogliby odnieść się do tych obrazów „życiowo” – jednak w Australii takich osób jest zdecydowanie więcej :) Życie na dworze, przy otwartym ogniu, morzu, dźwiękach bębnów, ogniach itd jest tam bardzo popularne …
Mój Gaian tarot jest z 2016 i wydany przez Schiffer Publications. Niestety to nie jest najfajniejsza wersja tej talii. Po pierwsze ma okropne ramki- duże, niebieskie i białe i do tego saturacja jest na maxa. Jak dla mnie – średnio! Nie lubię przekolorowanych zdjęć i nie lubię ogromnych i – KRZYWYCH ramek. Moje zostały bardzo szybko obcięte. Niestety straciłam przy tej operacji srebrne brzegi, które wyglądały pięknie. No ale coś za coś …Tu możecie obejrzeć wersję sprzed obcięcia i po obcięciu. Mój YOUTUBE.
I na tym chyba zakończy się moja krytyka. oprócz tego talia jest wydana bardzo porządnie. Opakowanie jest bardzo dobre, papier jak to Schiffer- trochę za bardzo laminowany, ale myślę, że wytrzymają długo. Tasują się dobrze. Wielkość super, po obcięciu ramek :)
Książka jest wspaniała. Świetnie wydana- bardzo łatwo się w niej odnaleźć. Napisana jest wyśmienicie! Każda karta arkanów wielkich posiada reprodukcję, opis, hasła klucze, opis symboli użytych na kartach, znaczenie w pozycji światła i cienia, pytania do dziennika, afirmację. Dogłębna, psychologiczna analiza. Bardzo mi się podoba!
Arkana małe są ułożone od Asów do 10. Każdy numer jest opisany numerologicznie i Joanna podaje nam główne znaczenia danego numeru w procesie. Następnie opisuje poszczególne karty dokładniej.
Na końcu książki jest parę świetnych rozkładów, które mi się bardzo podobają. A przecież wiecie, że sama nie używam za wiele rozkładów.
Karty dworskie zostały zmienione ale pasują do idei tego tarota- paziowie to dzieci, rycerze to eksplorerzy- poszukiwacze, królowe to opiekunki, a królowie to starszyzna. W tej talii znajdziecie przeróżne osoby, kolory skóry, typy ciał, wieku itd.
Gaian tarot ma bardzo „uleczającą” energię. Ma się poczucie szczerości, ale przekazuje on prawdę w delikatny, opiekuńczy sposób. Ma się wrażenie pracując z tymi kartami, że się rozmawia z jakąś mądrą babcią, lub też kochającym przyjacielem… Jest w tej talii miękkość i płynność. Nadają się świetnie do porad tarotowych dla innych, nie są „odstraszające” i łatwo się je czyta. Jedynym problemem może być oderwanie od „naszej polskiej” rzeczywistości niektórych kart :) – tak jak pisałam wyżej.
Ja osobiście pokochałam tę talię i spróbuję znaleźć jej poprzednie wydanie z Lewellyn. Karty są mniejsze, ale nie takie kontrastowe i nasączone kolorem. Mają ładniejsze napisy i czcionkę. Życzcie mi szczęścia :)
Aha, talia jest luźno oparta na systemie RWS- Siła to 8, Sprawiedliwość 11. Karty wyglądają inaczej ale główne przesłanie i archetypy są te same co w RWS.
Oto kilka kart z tej talii. Mam nadzieję, że poczujecie o co mi chodziło opisując jej „uleczającą” energię.
Świetny wpis; z przyjemnością przeczytałam. :D Tym bardziej, że sama posiadam tę talię… ale jakoś nie zdążyłam jej jeszcze docenić i dostrzec ogromną wartość, jaką- co widzę po przeczytaniu Twojej recenzji- niewątpliwie ma. Bardzo inspirujący post.
A talia od dawna, dawna mi się podoba, właśnie przez tą jej naturalność. Kocham takie talie od… chyba od zawsze. Ach, aż mi trochę żal, że jak dotąd nie spędziłam z nią więcej czasu… No ale jest jeszcze mnóstwo chwil, by to zrobić.
Pozdrawiam!
Własnie udało mi się dostać talię z Lewellyn :) Dwa dni po opublikowaniu tego posta :) Ale muszę powiedzieć, że obcięta wersja Schiffera jest piękna i wcale w sumie nie ustępuje tej starej. Może przyzwyczaiłam się już do niej plus karty są większe…Cieszę się, że mam obie. Zrobię porównanie obu na Youtube. Zapraszam :) Dziękuję za komentarz.
Mnie też ogromnie podobają się te karty :) tarot miesięczny i w ogóle tarot sprawia mi co raz większą przyjemność.
cieszę się. piękna talia.