Mam nadzieję, że ten rok wniesie dużo radości w wasze życia i będzie pełny i satysfakcjonujący dla każdego z was.
Na początku stycznia otrzymałam do recenzji od wydawnictwa znak.com.pl dziennik księżycowy, który jest pięknie wydany i w przystępnej cenie.
Osobiście zacznę używać tego dziennika od 21 marca, czyli od równonocy wiosennej, wiedźmiński nowy rok :) jak dla mnie! Dziennik opiera się na miesiącach księżycowych i jest bardzo praktyczny, odpowiedni dla początkujących ale także dla ludzi używających faz księżyca we własnym życiu.
Zapraszam do obejrzenia video na You Tube, w którym przedstawiam tą pozycję dokładnie. Mam nadzieję, że wam się spodoba. Dawajcie znać!
Jeśli chcecie poczytać o księżycu: zajrzyjcie do kategorii Rytuały/Magia na blogu albo zacznijcie tu: Fazy i magia księżyca :)
Wiem, że jest mnóstwo recenzji tej talii, ale i tak chcę dołożyć swoje 5 groszy :)
Osobiście nigdy nie byłam fanką wampirzych talii. Ani mitu. Ani gotyckich klimatów. Jednak jak tylko zobaczyłam talię Iana Danielsa to od razu wsiąkłam w jej piękne obrazy. Wszystkie karty są niesamowite, poruszające, magiczne, niedające spokoju i zapadające w pamięć. Dotykają w nas czegoś głębokiego, czegoś ukrytego pod powierzchnią…są jak senne mary, piękno-straszne, zamglone miraże… Piękne.
Kupiłam.
Po zakupie, talia wylądowała w szafce. Na parę miesięcy.
Odkryłam ją na nowo podczas równonocy jesiennej. Zajrzałam do towarzyszącej jej książki „Phantasmagoria” i zaczęłam czytać. Dowiedziałam się bardzo dużo interesujących rzeczy i talia zaczęła w moich rękach ożywać, zmieniać się, otwierać. Pomyślałam: „wow, co za niesamowity tarot!”
Książka jest faktycznie napisana bardzo dokładnie i ciekawie. Autor Ian Daniels porusza psychologię mitu o wampirach, ideę cienia i rolę nieświadomości. Każda karta opisana jest dogłębnie, raczej powiedziałabym ze strony rozwojowej niż dywinacyjnej. Autor podaje wyrazy klucze, aspekty cienia- czyli odwrócone, nawiązuje do kabały, astrologii, wplata opowieści wampirze i mity itd itp. Wszystko składa się w jedną ciekawą całość.
Mit o wampirach zawiera w sobie duchowy głód za kompletnym połączeniem się z boskością, która w „Phantsmagorii” nazywana jest „Everlasting”- trwająca wiecznie. Zgłębia światło i cień, śmierć i zmartwychwstanie, pasję i pożądanie, głód i chciwość. Symbolicznie pokazuje naszą głęboką potrzebę unii z boskim elementem poprzez fizyczny akt konsumowania krwi. Jak „braterski uścisk krwi” połączenie takie wydaje się być najgłębszym z możliwych w fizycznej rzeczywistości.
Same karty wieją pięknem przesiąkniętym mrocznością. Być może nie są dla każdego, ale nauczona własnym doświadczeniem powiedziałabym- Dajcie im szansę!
Jeśli chodzi o techniczne kwestie- wielkość kart jest regularna 7/12cm. Jakość średnia, dosyć cienki papier i myślę, że z powodu czarnego koloru dosyć szybko się wytrze, ale pożyjemy zobaczymy. Nie jest najgorzej i dobrze się tasuje.
Autor zmienił nazwy dworów: Buławy to Scepters, Kielichy to Grails, Miecze to Knives, Denary to Skulls. Oprócz tego Arkana Wielkie nie mają numerów, posiadają tylko nazwę. Świetny pomysł na wybrnięcie z dylematu VIII i XI :) Karty dworskie to Król- Lord, Królowa- Queen, Rycerz- Prince i Paź- Daughter.
Jestem numerologiczną 8 i w tarocie jestem zazwyczaj kartą numer 8-Sprawiedliwością (tradycja tarota Marsylskiego). Nigdy nie widziałam piękniejszej karty Sprawiedliwości!! Spójrzcie na tę kartę w Tarot of the Vampyres!
Autor nawiązuje do jej harmonijności i nazywa ją kartą uzdrawiania, ponieważ Sprawiedliwość utrzymuje wszystkie organy i systemy ciała w harmonii i w kompatybilnym działaniu. Jest pełna życia, ale też totalnie zrelaksowana i bardzo do mnie przemawia. Po wszystkich innych przedstawieniach tej karty, ciut seksapilu nie zaszkodzi :) hahaha
Musiałabym pokazać całą talię, gdybym chciała wybrać moje ulubione karty. Wszystkie są niesamowite. Pokażę więc parę wybrańców i naprawdę zachęcam do spędzenia czasu z tymi obrazami. Może w moim przypadku nie była to miłość od pierwszego wejrzenia ale za to uczucie dojrzewa i staje głębsze z dnia na dzień! :)
„Words are not the direct route” – Alejandro Jodorowsky
„Słowa nie są bezpośrednią drogą (poznania)”
Każdy arkan tarota, z niezdefiniowaną obecnością Głupca jako ich podstawa, nie oferuje tylko jednego, utrwalonego przez wieki znaczenia. Arkana Wielkie są jak wieże; otwarte na niezliczoną możliwość interpretacji. Nie można „zaaresztować symboli”. Każdy symbol ma mnóstwo różnych znaczeń, często przeciwstawnych. Tarot ma płynną symbolikę. Jak sny. Wszystko jest w ciągłym ruchu. Człowiek nie jest statyczny, on i ona się stają…
Magiczna formuła mówi: „świat jest taki, jaki wierzymy, że jest”. Praca z tarotem pozwala nam spojrzeć na to, w co wierzymy i zmienić sposób w jaki patrzymy na rzeczy. Po co? Po to, aby obserwować wewnętrzne i zewnętrzne wydarzenia z szerszej perspektywy, perspektywy kosmicznej, która jest wszechobecna i nieśmiertelna, tak jak my sami.
Tarot może stać się niebezpiecznym narzędziem w rękach „szkodliwych ludzi” właśnie dlatego, że jest on zwierciadłem subiektywnej prawdy, nie absolutnej prawdy…
* wolne tłumaczenie fragmentu książki A. Jodorowskyego „The way of tarot”
Ciekawe artykuły i polecane książki na temat TdM (Tarot de Marseille).
To będzie krótki wpis z wieloma linkami :) Są to linki do stron anglojęzycznych i do różnych artykułów, które wpadły mi w oko podczas szukania w necie informacji na temat tarota marsylskiego. Szkoda, że nie mówię po hiszpańsku czy francusku; byłoby tego znacznie więcej. Jeśli macie jakieś ciekawe info na temat marsyla, to poproszę o linki w komentarzu. Dziękuję z góry :) Czytam w języku angielskim i niemieckim.
Po pierwsze: myślałam, że Tarot Diva i Tarot to dwie różne książki! Tak nie jest! Tytuł został zmieniony na użytek polskich czytelników. Być może diwa kojarzy się z dziwą ? Sama nie wiem, ale i wygląd okładki i oryginalny tytuł bardziej mi się podobał.
Co jednak tak naprawdę skusiło mnie do zakupienia tej książki to jej cena. Zapłaciłam za nią 5,80 zł i zmieściłam się w 9,90 zł wraz z przesyłką. Książka ma prawie 300 stron, więc nie mówimy tu o cieniutkiej pozycji. Możecie zerknąć tutaj, jeśli jesteście zainteresowani lub sprawdzić Allegro :) Jest oczywiście w przecenie. Cena na okładce to 34, 90 zł.
Po drugie: czytałam przeróżne komentarze na temat „Tarota” i większość się wykluczała: jedni wyśmiewali, inni podziwiali a jeszcze inni traktowali z przymrużeniem oka :) Musiałam się przekonać sama.
Muszę przyznać, że jestem tą książką oczarowana. To bardzo trafne słowo :) Sasha Graham napisała ją lekko, magicznie, ciekawie i pomimo bajkowego/amerykańskiego twistu czyta się ją znakomicie. Zwykle nie jestem w stanie wciągnąć książek do tarota od A do Z, tę jednak czytam właśnie tak. Nie jest to typowa książka opisująca historię tarota, znaczenia kart, symbole itd. Jest w niej to wszystko, ale pokazane z teraźniejszej perspektywy, bardziej pobudzające naszą wyobraźnię i intuicję niż komórki mózgowe naukowca :)
Jest napisana bardzo przystępnie i Sasha potrafi zainteresować swoim fantazyjnym podejściem laików i tych, którzy tarota już znają . Jak dla mnie to działa! Nie wiem, czy panowie odnaleźli by się łatwo w takiej książce, ale diwy z pewnością tak :) Opisy kart nie są za głębokie ale pozwalają poczuć ich energię i ponieważ Sasha pobudza nasze emocje, zapamiętujemy, to o czym mówi, bo to czujemy. Poza tym jej opisy są nasączone zapachami, smakami i stymulujące estetycznie. Myślę, że to właśnie ta kombinacja wszystkich elementów i integracja zmysłów sprawia, że można tę książką czytać strona po stronie i się nie nudzić.
Autorka podaje wiele przykładów, niektóre bardzo zostają w pamięci: chyba nigdy nie otrząsnę się z asocjacji denarów z wiadrami wypełnionymi hektolitrami własnego potu , które to Sasha opisuje podczas przedstawiania nam tego koloru :)
Jeśli szukasz książki z dokładnymi opisami kart, dla początkujących, głębokiej technicznie i z wieloma przykładowymi rozkładami, to nie jest książka dla ciebie.
Ale jeśli szukasz inspiracji, świeżego spojrzenia na tarota z dużą dozą humoru i demistyfikacji, to „Tarot” jest właśnie tym, czego szukasz. Ja się naprawdę świetnie bawię czytając każdą stronę. Jest w tej książce też wiele cudownych cytatów, a także wstęp Rachel Pollack.
Parę zdjęć ze spisu treści i wgląd w parę stron, abyście mogli poczuć, o czym mowa :)
Zostawię was na zakończenie ze słowami Susan Sarandon znalezionymi w „Tarocie”:
Czy naprawdę trzeba być albo oziębłą intelektualistką, albo wyuzdaną zdzirą? Nie ma jakiegoś sposobu, aby być jedną i drugą naraz?
Ta karta jest komplementarna i dopełniająca do karty VI Kochanków.
Kochankowie to znak Bliźniąt. Bliźniętami rządzi Merkury. Hebrajska litera Zain, oznacza miecz. Miecz jest silnikiem napędowym podziału/dywizji. W świecie intelektu symbolizuje on ANALIZĘ.
Kochankowie i Sztuka tworzą wspólnie alchemiczną formułę: SOLVE ET COAGULA.
Formuła ta oznacza, że coś musi być rozłożone, aby to następnie połączyć i stworzyć coś nowego.
Solve czy solutio znaczy rozkładać na elementy, a coagula oznacza łączyć, zmieniać stan.
Kochankowie przedstawiają hermetyczne małżeństwo dwóch przeciwieństw, męskiego i żeńskiego elementu. Na karcie VI są one jeszcze rozłączone, choć już zaczyna się ich alchemiczny proces koagulacji. Na spodzie karty widzimy efekt tego paktu – jest to uskrzydlone orfickie jajo.
To jajo zawiera w sobie esencję tego małżeństwa: jest symbolem równowagi potrzebnej do rozpoczęcia „wielkiej pracy”, jak sam nazywa alchemię Crawley.
Cudowne jest, że Crawley zostawia miejsce na Wielką Tajemnicę: plan, aby stworzyć nowe życie może być perfekcyjny, ale prawdziwa natura życia jest ukryta. Nigdy do końca nie wiemy, jak się objawi.
Strzelec jest znakiem Łucznika, w zodiaku znajduje się w opozycji do znaku Bliźniąt, czyli jest jak gdyby drugą stroną tej samej monety.
Ezoteryczne znaczenie Strzelca to strzała przebijająca tęczę.
Ostatnie trzy drogi na Drzewie Życia tworzą słowo Qesheth= tęcza, a Strzelec posiada strzałę, która przekłuwa tęczę. Jego droga prowadzi od księżyca Yesod do słońca Tipharet. (Crowley wspomina tu o technicznej formule dla zainicjowanych, której nie wyjaśnia).
SZTUKA XIV to konsumpcja królewskiego małżeństwa z karty VI. To jego alchemiczne połączenie.
Czarny król i biała królowa są teraz zjednoczeni w pojedynczej, androgenicznej figurze. Nawet pszczoły i seprenty (z płaszczów króla i królowej) połączyły siły na ubraniu hemafrodyty z XVI. Czerwony lew królewski z Kochanków tutaj zamienia się w lwa białego, a orzeł królowej staje się czerwony. (Crowley pisze coś pięknego tutaj, ale nie rozumiem dokładnie o co chodzi: lew zamienił swoją czerwoną krew na jej biały gluten).
Wszystko na karcie XIV jest perfekcyjnie połączone i zbalansowane. Ubranie figury z karty jest zielone, co oznacza organiczny wzrost. Na spodzie karty ogień i woda są harmonijnie współpracujące ze sobą, żaden z elementów nie niszczy drugiego. Są opozycyjne i równoważne zarazem. Jest tu więcej symboli, o których nie będę już pisać, ale warto poczytać o nich w książce „The Book of Thoth”.
„Wielka Praca” polega więc na łączeniu przeciwstawnych elementów w kielichu. Przy odpowiedniej pracy z kielicha unosi się strumień światła, który wystrzeliwując w górę zamienia się w dwie tęcze. Tęczę, która tworzy część okrycia figury na karcie.
Ogólnie rzecz biorąc, cała karta XIV reprezentuje ukryty potencjał jaja orfickiego, pokazanego na karcie VI. To ta sama formuła, tylko już w bardziej zaawansowanym stadium. Oryginalna dualność została zupełnie poświęcona. Po narodzinach następuje wzrost. Po wzroście pokwitanie, a następnie oczyszczenie/ gnicie/ zmiana stanu.
W karcie Sztuki mamy już zapowiedź tego finałowego etapu Wielkiej Pracy, zmiany stanu.
Za figurą hemafrodyty widnieje napis: Visita interiora terrae rectificando invenies occultum lapidem. – Odwiedź wewnętrzne części ziemi: poprzez rektyfikację (destylację) znajdziesz ukryty kamień.
V.I.T.R.I.O.L. – universalny rozpuszczalnik. Ukryty kamień to uniwersalny lek. Ważnym słowem w tej formule jest rectificando. Crawley pisze, że oznacza właściwe kierowanie nowo stworzoną substancją dzięki prawdziwej woli. Kamień filozoficzny, prawdziwa medycyna ma być talizmanem do użycia w każdej sytuacji, na tyle płynnym i elastycznym, co kompletnie niezmiennym narzędziem prawdziwej woli alchemika. Dzięki temu można zapłodnić i zamanifestować życie orfickiego jaja.
Strzała jest bardzo ważnym elementem w karcie XIV jak i w VI. Oznacza najprostszy i najczystszy symbol Merkurego, symbol ukierunkowanej woli.
Karta XIV reprezentuje więc sztukę alchemii, zdolność do rozkładu i łączenia składników, aby stworzyć coś nowego i cudowniejszego, niż pojedyncze elementy same w sobie. Sztuka to symbol właściwej mikstury, perfekcyjnego balansu. Reprezentuje harmonię, wewnętrzne piękno i ukierunkowaną kreatywną wolę manifestacji.
Wszystkie informacje są z książki „The Book of Thoth” A. Crawley.
Właśnie zakupiłam książkę Barbary Antonowicz-Wlazińskiej pod tytułem „Tarot Intuicyjny”.
Jestem dosyć wybredna, jeśli chodzi o książki do Tarota. Mam naprawdę w nosie książki, które podają po prostu znaczenia kart i nie uczą, jak do nich dojść. Nie zwracają naszej uwagi na symbole i archetypy zawarte w kartach. Nie dbam też o te, które promują strach i brak wiary we własne siły, takie bezwolne poddanie się losowi. Nie polecałabym także tych, które widzą wszystkie wydarzenia w cudownym świetle, w których nie ma szczerości tylko powierzchowność i chęć widzenia świata przez różowe okulary.
Książka Basi Antonowicz zaskakuje swoją głębią, świetnym przygotowaniem psychologicznym, merytorycznym i dobrym sercem. Widać, że autorka nad sobą pracuje, ma odpowiednie nastawienie do klienta i do pracy z kartami. Widzi je jako zwierciadła nas samych i naszych przeżyć, jako narzędzia do głębokiej transformacji i poznawania siebie. Nie określa siebie jako wróżka, tylko jako terapeutka lub tarocistka.
W książce znajdziecie wyczerpujący wstęp, gdzie Basia odpowiada na często zadawane pytania: jak stawiać, czemu, czym, komu, za ile, po co itd. Następnie przechodzi ona do bardzo szczegółowego opisu wszystkich arkanów wielkich. Nawiązuje w nich do symboli, archetypów, numerologii, astrologii, zdrowia, interpretacji, medytacji. Podaje nam wiele pytań, które pomagają nam otworzyć się na dany archetyp, a także afirmacje i ćwiczenia.
Są też oczywiście przykładowe układy, a także dosyć sporo układów do wyboru i ćwiczenia własnego.
„Tarot Intuicyjny” jest w moim przekonaniu przesiąknięty doświadczeniem, mądrością i dobrym przygotowaniem materiału. Czyta się go łatwo. Jest napisany jasnym językiem i jestem pewna, że będzie jedną z moich ulubionych lektur. Większość moich Tarotowych książek jest w języku angielskim, więc tym bardziej cieszy mnie, że znalazłam pozycję, którą lubię w języku polskim.
Parę stron przykładowych z książki „Tarot Intuicyjny Wielkie Arkana Wielkie Tajemnice Życia” B. Antonowicz – Wlazińskiej