Dzisiaj pokazałam sobie samej, że potrafię trzymać „konie” w ryzach i kontrolować mój rydwan-umysł. Pomimo ognistej natury, impulsywności i emocjonalności wiele lat pracy z własną świadomością pozwala na przejrzenie na wylot niektórych sytuacji i zareagowanie w odpowiedni sposób.
Spotkała mnie dziś delikatna przykrość, ale zamiast wskoczyć na jednego z koni i pognać z wiatrem w dal głośno krzycząc i zostawiając drugiego konia z tyłu, pozostałam spokojnie w rydwanie i potrafiłam utrzymać oba konie tak, aby dalej gnały razem w jednym kierunku. Udało mi się podejść do drugiej osoby ze współczuciem i dostrzec, że nie do końca mówi, to co myśli.
Obie nauczyłyśmy się dużo z dzisiejszej sytuacji, ale najważniejsze jest to, że zdolność zrozumienia i przebaczania sobie i innym jest cechą, którą wszyscy powinniśmy praktykować na co dzień. Dzięki niej przyjaźń może dalej się rozwijać i być może jest nawet mocniejsza, bo szczersza.
Przebaczenie działa w obie strony i chyba jest najtrudniejsze w stosunku do nas samych. Myślę, że świadomy kierowca rydwanu potrafi wybaczać. Potrafi też ocenić sytuację i siłą woli ją ogarnąć, tak aby nie przeszkodziła mu ona na drodze rozwoju. Wszak Chariot to dopiero VII karta arkan wielkich i jest jedną z pierwszych inicjacji, którą przechodzimy w procesie indywiduacji.
Dzisiaj po raz pierwszy w moim intensywnym czasie nauki doświadczyłam, co to znaczy „znaleźć osobiste znaczenie” karty tarota. Udało mi się to chyba tylko dlatego, że zamiast delikatnych, eterycznych przesłań, ta karta wykrzyczała mi, co miała do powiedzenie, że nie miałam możliwości ominąć jej wiedzy :)
Wyciągnęłam króla kielichów, ale w pozycji odwróconej.
Rider Waite
Nie jestem jeszcze przekonana, że chcę stosować karty odwrócone, ponieważ mój mózg dziwnie działa. Z jednej strony czasem ułatwia to czytanie, ale z drugiej strony jest to jednak dosyć ograniczające, gdyż jak tylko zobaczę kartę odwróconą, mój umysł postanawia, że sytuacja będzie się rozwijać raczej negatywnie. Co oczywiście nie jest prawdą. Udowodnił mi to zresztą Król Kielichów Rx.
Po wyciągnięciu Króla Pucharów RX napisałam w dzienniczku kilka możliwości rozwoju mojego dnia. Wszystkie nietrafione! Myślałam, że być może spotka mnie jakiś gniew, wewnętrzny lub sytuacyjny. Myślałam, że może będę melancholijna, nie będę w stanie kontrolować swoich emocji w jakimś momencie lub też spotkam na swojej drodze mężczyznę, który jest albo alkoholikiem albo marzycielem-opowiadaczem albo jakimś smutnym, emocjonalnie nadwyrężonym panem. To była moja wizja! hahaha
Oczywiście nie możemy winić Tarota za mój brak wiedzy na jego temat ;) Chcę tylko zwrócić uwagę na to, że ponieważ król wylądował „up side down”, totalnie pominęłam jego pozytywne walory i wręcz zawężyłam jego „negatywy” do bardzo mrocznych i mało ciekawych. Bo tak chciał mój mózg. Intuicja poddała się szybko.
A co się tak właściwie stało tego dnia? Jak zamanifestowałam energię naszego pretendenta?
A więc dzień rozpoczął się od wizyty mojej mamy. Tu widzimy rodzinny aspekt króla kielichów. Ponieważ moja mama była także moim tatą, to mogłam to totalnie podciągnąć pod siebie. Było bardzo miło, choć mój notesik ‚pisał’, że być może nie będę czuła się zbyt blisko z rodziną ;) Następnie przyszły do mnie niespodziewanie duże karty Tarota. Zamawiałam wersję mini, a otrzymałam full size! Są cudowne. O nich w następnych wpisach. Po wyjściu mamy listonosz przyniósł list z Urzędu Pracy. Czekałam nerwowo na decyzję w sprawie mojego dotacyjnego rozliczenia i była pozytywna. Potraktowali mnie „po matczynemu”. Wielka radość!
Załatwiłam księgową, która była bardzo miła, poszłam też do urzędu, aby dodać PKD związane z tarotem, astrologią itd. W urzędzie następny bardzo miły pan, pomógł mi wypełnić formularz. Potem ugotowałam koleżance obiad, poszłam na zajęcia i ogólnie dzień uważam za super udany!
Dla mnie więc odwrócony król kielichów symbolizuje niespodzianki, i to raczej te dobre (choć byłam też wczoraj świadkiem drobnego wypadku motocyklowego!).Uważam, że symbol wyskakującej z wody ryby będzie mi już zawsze kojarzył się właśnie z tym aspektem tej karty.
Uważam też, że odwrócony król jest bardzo zharmonizowany, czyli tak jakby poczułam też siłę jego animy. Rozwinął się w harmonijnego władcę, który także dostrzega swoje walory kobiece. Nie wiem, jak to przekazać, ale stał się taki trochę pomieszany pomiędzy królową kielichów i królem kielichów. Jego energia była pozytywna, byłam otoczona ludźmi, których lubię i kocham. Obce osoby z ulicy były bardzo miłe i pomocne. Dzień okazał się jednym z piękniejszych i inspirujących dni ostatnimi czasy…
nie wiem skąd ten obrazek pochodzi, ale dokładnie przedstawia, to co chcę napisać
I jak to wszystko rozumieć??? :) Czy karty odwrócone działają tak, jak myślę, że działają? Nie jestem tego jeszcze zbyt pewna!
Cieszę się, że jestem teraz na drodze odkrywania tarota dla mnie samej. Cieszę się, że mam na tyle rozbudowaną pewność siebie i zdolności widzenia, że mogę dać sobie czas na sprawdzenie, jak i czy tarot działa, jakim językiem do mnie mówi i czy mogę z jego informacji korzystać w taki sposób, aby rozwijać swoją intuicję i pomagać w życiu sobie i innym. Głupiec idzie dalej :)
PS> A taki wpis o królu kielichów znalazłam właśnie online w tej chwili :) „The King of Cups reversed is about balanced male and feminine energy; he holds all the positive qualities of both masculine and feminine. There can be an element of risk-taking energy when he appears.” na tej stronie http://www.psychic-revelation.com/reference/q_t/tarot/tarot_cards/cups_king_reversed.html
Właśnie zakupiłam książkę Barbary Antonowicz-Wlazińskiej pod tytułem „Tarot Intuicyjny”.
Jestem dosyć wybredna, jeśli chodzi o książki do Tarota. Mam naprawdę w nosie książki, które podają po prostu znaczenia kart i nie uczą, jak do nich dojść. Nie zwracają naszej uwagi na symbole i archetypy zawarte w kartach. Nie dbam też o te, które promują strach i brak wiary we własne siły, takie bezwolne poddanie się losowi. Nie polecałabym także tych, które widzą wszystkie wydarzenia w cudownym świetle, w których nie ma szczerości tylko powierzchowność i chęć widzenia świata przez różowe okulary.
Książka Basi Antonowicz zaskakuje swoją głębią, świetnym przygotowaniem psychologicznym, merytorycznym i dobrym sercem. Widać, że autorka nad sobą pracuje, ma odpowiednie nastawienie do klienta i do pracy z kartami. Widzi je jako zwierciadła nas samych i naszych przeżyć, jako narzędzia do głębokiej transformacji i poznawania siebie. Nie określa siebie jako wróżka, tylko jako terapeutka lub tarocistka.
W książce znajdziecie wyczerpujący wstęp, gdzie Basia odpowiada na często zadawane pytania: jak stawiać, czemu, czym, komu, za ile, po co itd. Następnie przechodzi ona do bardzo szczegółowego opisu wszystkich arkanów wielkich. Nawiązuje w nich do symboli, archetypów, numerologii, astrologii, zdrowia, interpretacji, medytacji. Podaje nam wiele pytań, które pomagają nam otworzyć się na dany archetyp, a także afirmacje i ćwiczenia.
Są też oczywiście przykładowe układy, a także dosyć sporo układów do wyboru i ćwiczenia własnego.
„Tarot Intuicyjny” jest w moim przekonaniu przesiąknięty doświadczeniem, mądrością i dobrym przygotowaniem materiału. Czyta się go łatwo. Jest napisany jasnym językiem i jestem pewna, że będzie jedną z moich ulubionych lektur. Większość moich Tarotowych książek jest w języku angielskim, więc tym bardziej cieszy mnie, że znalazłam pozycję, którą lubię w języku polskim.
Parę stron przykładowych z książki „Tarot Intuicyjny Wielkie Arkana Wielkie Tajemnice Życia” B. Antonowicz – Wlazińskiej
„Tarot Intuicyjny Wielkie Arkana Wielkie Tajemnice Życia”„Tarot Intuicyjny Wielkie Arkana Wielkie Tajemnice Życia”„Tarot Intuicyjny Wielkie Arkana Wielkie Tajemnice Życia”
Zmiana to jedyny pewnik w życiu. Jakie to paradoksalne :) Lepiej więc przywyknijmy do tego, że dobre przeminie i złe przeminie i średnie przeminie….
Koło fortuny prawie zawsze symbolizuje zmianę losu, na lepsze lub na gorsze. Jest to karta numer 10, taki punkt zwrotny Tarota. 9 była kulminacją a 10 jest zakończeniem i początkiem…jak to z kołem bywa nie wiadomo, gdzie się kończy, a gdzie zaczyna. Często karty leżące obok tej karty sygnalizują, w którą to stronę owa zmiana ma się potoczyć.
W talii Ridera-Waite znajdziemy anagram z następujących wyrazów:
koło- ROTA
tarota-TARO
mówi-ORAT
o prawie-ROTA
Hathor-ATOR
Hathor była Egipską boginią ucieleśniającą zmiany pór roku, dni i nocy, cykli życia.
Koło fortuny mówi więc o prawie zmian. Raz jesteśmy na górze, a raz na dole. Co jest na górze spadnie na dół, co jest na dole, wejdzie pod górę. Takie jest prawo.
Na karcie koła fortuny jest też niezmienne centrum. Jakaś stała, odnośnik. Wydaje się, że można jednak osiągnąć stan, gdzie zmiany życia nie mają wpływu na nasze nastawienie. Dzięki zrozumieniu i wiedzy i doświadczeniu mądrości wewnętrznej, jesteśmy w stanie zachować spokój. I o tym pamiętajmy: podczas rwących wydarzeń kręcącego się koła, jeśli pozostaniemy w naszym centrum, poradzimy sobie ze wszystkim.
Moją czwartkową kartą dnia było koło fortuny i faktycznie, czwartek minął mi bardzo przyjemnie w otoczeniu koleżanek: hooperek i tarocistek. Pomogłam też niewidomej pani znaleźć przejście dla pieszych, zjadłam dużo dobrych rzeczy i rozmawiałam przez telefon z dobrą znajomą i rodziną. Ogólnie czułam, że fortuna zdecydowanie była po mojej stronie.
Lubię reprezentację Koła Fortuny z Druid Craft Tarot:
Często za dużo zwalamy na przeznaczenie, czy łut szczęścia! Weźmy nasze życia we własne ręce i zapisujmy własną historię. Zrzucanie odpowiedzialności na „zewnętrzności” tworzy strach i poddańcze nastawienie, że właściwie niczego w życiu nie możemy zmienić i wszystko jest już gdzieś z góry ustalone. Za długo żyję na tym świecie, żeby w to wierzyć. Obudź w sobie kreatora i kreatorkę!
Myślę, że koło fortuny jest jedną z ciekawszych kart tarota. Jeszcze do niej wrócę. Zgłębiam właśnie jej symbolikę i wkrótce napiszę bloga na jakiego ta karta zasługuje :)
Jak na razie wrzucę tylko parę wersji koła, które mną ruszyły :
I na zakończenie coś takiego:) https://www.youtube.com/watch?v=lGZQqwsZFeo
Z jednej strony pokazuje pokonanych, z drugiej zwycięzcę. Ale ten zwycięzca ma taką minę, jak jakiś chytrus, że tak naprawdę nie czuję się szczęśliwa, że on wygrał. Wygląda na aroganckiego i na takiego, który doszedłby do zwycięstwa po trupach, bez zawahania. Raczej solidaryzuję się bardziej z tymi przegranymi. Nie ma nigdzie śladów walki, miecze leżą już na ziemi, i ten gość z pierwszego planu trzyma w rękach 3, więc trudno powiedzieć, czy zasłużył na zwycięstwo, czy wygrał jakimś nieczystym zagraniem?
Miecze symbolizują myśli, świat mentalny i nasze nastawienie. Reprezentują nasze umysły, a umysły jak wiadomo, czasem są lepiej, a czasem gorzej wykorzystywane.
Biorąc też pod uwagę, że jest to 5, czyli dosyć frustrująca, niestabilna i często niepożądana energia w kartach Tarota, to jednak uczy nas czegoś o nas samych. Pochodzi od papieża, wielkiego nauczyciela i każda 5 z małych arkanów zawiera w sobie inną lekcję i inną naukę. 5 jest liczbą środkową: przed nią są 4 karty i za nią są cztery karty, czyli jest też liczbą zwrotną. Jest nazywana liczbą małego kosmosu człowieka: celem tarotowych piątek jest więc POZNANIE. Doświadczanie 5 zmysłami.
Jeśli weźmiemy ją sobie do serca, mamy szansę na przejście do mniej burzliwych wód…jak sugeruje 6 mieczy.
– 5= konflikt i walka = mieszane uczucia i konfliktujące ze sobą pomysły, zraniona duma, niskie poczucie wartości, zdrady różnych rodzajów, mściwe zachowania, nikt tak naprawdę nie wygrywa w sytuacji, kiedy jest bitwa na ego
Można zadać sobie pytanie: jaki konflikt ostatnio mnie dotknął, przez co musiałam ostatnio przechodzić? W jakiej dziedzinie życia jest mi ciężko? Być może to walka wewnątrz własnego umysłu, wewnątrz siebie?
W niektórych walkach nikt nie wygrywa. A nawet jak ktoś wygra, to być może wygrana nie jest długoterminowa. Musimy odpowiedzieć sobie na pytanie: jaki sens ma nasza walka? Czy walczymy w słusznej sprawie czy tylko zadowalamy własne ego? Czy służymy idei: my versus oni, ja versus ty?
!!! Wybieraj własne bitwy. Spróbuj wyrażać swoje uczucia w taki sposób, aby nie ranić czy prowokować innych do „walki”. Wyrażaj swoje emocjonalne potrzeby jasno i bez manipulacji.
Zobaczę pod koniec dnia, jak i gdzie odnalazłam tę kartę w moich dzisiejszych doświadczeniach.
Karta piękna w większości talii. Lubię te, które przedstawiają ją za pomocą kobiety.
U mnie jako karta dnia oznaczała bycie dobrą gospodynią, dzielenie się własnym domem, przygotowywanie domu do przyjęcia gości. Gość w dom, bóg w dom :) Tego dnia akurat przyjechała koleżanka z innego miasta, więc totalnie wczułam się w stan gospodyni :)
Nie dostałam spadku tego dnia, nie znalazłam nigdzie leżących pieniędzy i niestety nie widziałam sokoła :)
Tarot of trees
Osobiście uważam tę kartę za pozytywną i podoba mi się jej przesłanie. Karta u góry daje ciut szerszą interpretację o naszych korzeniach, przynależności, bogactwie tego skąd pochodzimy i czerpania siły i obfitości z naszych korzeni.
Oczywiście, ta druga strona medalu może kojarzyć się w pławieniem się we własnym bogactwie, chęć aplauzu i bycie dumnym jak paw.
W talii Ridera Waite widzimy mężczyznę, z bandażem na głowie trzymającego 9 buławę i opierającego się na niej, defensywnie. Za nim stoi 8 buław, silnie wbitych w ziemię, pionowych, dużych. Zasłaniają spokojny krajobraz, który widać za nimi. Stoją stabilnie, bezpiecznie. Mężczyzna wygląda na rannego, ale wciąż silnie stojącego na ziemi. Patrzy w bok.
Buławy to element ognia, inspiracja, kreatywność, duchowy rozwój.
9 to liczba zakończeń, zamykania jakiegoś procesu, prowadząca do karty 10, czy 1 nowego etapu. Jest to bilans zysków lub strat, zależy ile pracy włożyliśmy w daną sytuację do tej pory.
Gwen Rosewater
Czasem możemy czuć się bardzo zmęczeni przejściami z przeszłości, naszymi ranami, doświadczeniami, byciem silnym i bronienia swojej pozycji. Ta karta daje nam nadzieję, że już niedługo zakończymy ten proces. Że warto jeszcze ciut się przemęczyć, bo koniec jest już bliski. Żeby nie poddawać się teraz, zaraz przed metą.
Pokazuje nam też, że wszystkie doświadczenia, które nas tu doprowadziły, mimo tego, że mogliśmy ucierpieć, pokazały nam ile tak naprawdę mamy wewnętrznej siły! Ile potrafimy znieść i ile potrafimy wskrzesić w sobie wytrwałości i motywacji, aby bronić czegoś, w co bardzo wierzymy. Jest to karta mocy, wewnętrznej siły, ognistej walki: karta wojownika duchowego.
Karta zaufania do samego siebie! Karta determinacji.
Jeśli chodzi o drugą stronę 9 buław, to pokazuje ona zmęczenie organizmu, przesilenie, wycieńczenie i potrzebę odpoczynku. Adrenalina i stresujące sytuacje nas wykończyły. Bronimy się jeszcze ale już resztakami sił. Czasem być może lepiej jest się poddać, lub odpuścić.
Warto zastanowić się nad pobódkami naszej ochronnej postawy?
Dlaczego tak mozolnie bronimy swego i czy nam wciąż to służy? Buławy zasłaniają nam spokojny krajobraz umysłu. Sami stworzyliśmy więzienie ze swoich ran, przeszłości, nieprzyjemnych doświadczeń, których nie możemy lub nie chcemy sobie odpuścić, aby tak naprawdę napawać się spokojem i pięknem życia. Wciąż stoimy w pozycji obronnej, zasłonięci od reszty świata, jak gdyby w oczekiwaniu, że zaraz znowu spotka nas coś złego, że znowu będziemy musieli podjąć walkę z jakimś niewidocznym wrogiem. Na karcie nie widać innych osób. Postać patrzy w bok, ale nie wiemy na co, czy na kogo. Może nic mu już nie grozi, tylko z przyzwyczajenia nie pozwala sobie na złożenie broni?
Aby tę kartę dobrze zrozumieć w ustawieniu, warto zerknąć na karty, koło których leży. W znaczny sposób będą nas informowały o tym, czy powinniśmy być czujni i bronić swojej pozycji, wytrzymać i nie poddawać się tuż przed końcem; czy też wręcz przeciwnie. Odpuścić sobie i otworzyć się na nowe pomysły, nowe inspiracje, uwolnić się od tej ciągłej postawy obrony i zaufać swojej mocy, że wszystko będzie ok. Nie bronić zranionej części ego, tylko z nią się oswoić i ją uleczyć. Pozwolić inspiracji na nowe rozwiązania.
To silna karta.
Jeśli poznamy głębię swojej podświadomości i skierujemy naszą energię na to czego pragniemy, osiągniemy nasz cel.
PS. Na zakończenie dnia karta sprawdziła się niesamowicie. Przeżywam rozterki związane z pracą, z sukcesem, z procesem i ta karta dodała mi siły, aby się jednak jeszcze nie poddawać, aby powalczyć jeszcze trochę i zaufać swojej sile. Dam radę.
Kamienny rycerz, leżący w kościele. Jeden miecz poziomo i 3 wiszące na ścianie miecze, z ostrzami skierowanymi do dołu. Kolory ściany szaro-neutralne, kolor rycerza żółty. Nie wygląda więc na to, aby był martwy, ani kamienny. Płynie w nim życie, wola, siła. Odpoczywa i kumuluje siły.
Witraż sugeruje, że akcja tej karty odbywa się w kościele. Do kościoła chodzimy po wyciszenie, aby się pomodlić, odpocząć od zgiełku codziennego życia. Tam się wyciszamy, łączymy z siłami wyższymi i szukamy zrozumienia. Spowiadamy się z natrętnych, powtarzających myśli: grzechów.
Ta karta mówi o złożeniu broni. O odpoczynku. O przemyśleniu i zebraniu sił. O tym, abyśmy zastanowili się, przemyśleli pewne kwestie. Nie jest to karta akcji. Oprócz kolorowego witrażu, jest to karta bardzo spokojna, statyczna. Daje nam jednak znak, że nasze mentalne siły potrzebują wzmocnienia. Mówi o kontroli nad myślami i o wyćwiczeniu kontroli nad umysłem. (oświecone 3 oko u baranka w wild unknown)
Ciekawe dla mnie było to, że ZEN tarot tłumaczy tę kartę trochę inaczej. Nazywa ją Postponement czyli odkładanie spraw na później. Mówi, że jutro może nigdy nie nadejść. Najważniejsze jest to, co jet teraz. Jeśli masz coś do zrobienia, zrób to dzisiaj. Nie odkładaj rzeczy na jutro. Jutro będziesz starszy, bliżej śmierci o jeden dzień i nie będziesz raczej bardziej odważny niż w chwili obecnej. Poza tym, możesz po prostu jutra nie dożyć. :)
Z jednej więc strony mamy wiadomość o wstrzymaniu aktywności, nie-działaniu, zbieraniu sił, o przerwie i odpoczynku. Z drugiej strony o robieniu tego, co mamy zrobić dzisiaj. Nie czekaniu na jutro, któro może nie nadejść.
Jak dla mnie można tę kartę odczytywać na dwa sposoby: w pozycji naturalnej jako odpoczynek i potrzeba wyciszenia myśli. I w pozycji odwróconej jako ostrzeżenie przed odkładaniem rzeczy na jutro, o odciąganiu tego co mamy zrobić na wieczność.
3 kobiety, młode, zadowolone unoszą w górę 3 kielichy złote. Niebo jest niebieskie, bezchmurne. Ziemia obrodziła, jest pełna owoców, dyń, winogron i roślin. Kolory tej karty są ciepłe, wprowadzające otwartą i radosną atmosferę.
Rider-Waite
Energia 3 kielichów zachęca do świętowania z przyjaciółmi, bliskimi. Cieszenia się wspólnie z tego, co się osiągnęło. Taki czas dożynek, nagrody za ciężką pracę. Choć tutaj nie jesteśmy pewni, czy te kobiety zapracowały na te plony, to na pewno widzimy, że się z nich cieszą :)
Zen Tarot
Słowa klucze do tej karty to:
szczęście dzielone z innymi
przyjaźń
spotkania w grupach, zebrania
wyrażanie radości każdego dnia
bycie wdzięcznym za obfitość natury
imprezy i spotkania towarzyskie
bycie w teraźniejszości i rozkoszowanie się każdą chwilą
Myślę, że w pozycji odwróconej ta karta chciałaby nam przypomnieć o tym, że warto jest otworzyć się na innych, zaprosić przyjaciół i pozbyć się trosk. Być wdzięcznym za prostotę i rzeczy zwykłe i celebrować teraźniejszość, cieszyć się tym, co mamy. I cieszyć się wspólnie z innymi.
Jako karta dnia sprawdziła się wspaniale: dziś odbył się wernisaż wystawy mojego męża, a więc spotkanie w publicznym miejscu, z wieloma osobami i świętowanie. Następnie także kolacja w miłej restauracji.
Tzn. rozumiem ją lepiej, jeśli przedstawia osobę lub typ temperamentu. Król mieczy jest reprezentantem żywiołu powietrza, więc jest szybki, inteligentny, komunikatywny. To charyzmatyczny mówca, dyplomata, autorytet w swojej dziedzinie, naukowiec. Potrafi używać języka jak miecza. Ponieważ miecz może ciąć w dwie strony, czasem król mieczy może słowami ranić, a czasem inspirować. Wszystko zależy od sytuacji, położenia karty i pytania.
Król mieczy kojarzy mi się z archetypem sędziego.
Ocenia, trzyma się faktów, lubi konkrety i zrozumiałą komunikację. Może czasem wydawać się zbyt pewny siebie, lub uparty w swoich opiniach. Nie jestem pewna, czy łatwo poszedłby na kompromis? Gdyby był królem świadomym i rozwiniętym duchowo, to tak. Ale jeśli jest królem mało pracującym nad sobą, to może być uparty, zadufany w sobie i myśleć, że zjadł wszystkie rozumy.
Typ temperamentu to dowódca. Dowódca musi umieć podjąć szybkie decyzje, być precyzyjny, autorytatywny, mądry, przewidujący i waleczny. Czyli w skrócie: król mieczy :)
Król mieczy sprawia mi jednak pewną trudność w zrozumieniu go jako sytuacji, czy energii danej sytuacji. Trudno mi wczuć się w kartę, na której widzę osobę, często do góry nogami, i traktować ją jako „coś” a nie „ktoś”.
Myślę o dzisiejszym dniu i jedyne, co mi się nasuwa po porannym wyciągnięciu króla mieczy w pozycji odwróconej, to to, że musiałam iść do urzędu (on właśnie kojarzy mi się ze sprawami urzędowymi, prawem itd) i musiałam pisać podanie do dyrekcji, o uwzględnienie mojej pozycji. Dyrekcja, jest kobietą, ale pełni funkcję takiego króla mieczy: decyduje, na podstawie faktów i argumentów, czy pozwolić na coś, czy nie. Właściwie, to jako karta dnia król mieczy sprawdził się ok, ale wciąż miewam trudności w odczytywaniu jej w układach.
Ciekawa jestem, jak wy go rozumiecie? A może macie jakieś wskazówki na to, aby lepiej zrozumieć energię tej karty?