Kamienny rycerz, leżący w kościele. Jeden miecz poziomo i 3 wiszące na ścianie miecze, z ostrzami skierowanymi do dołu. Kolory ściany szaro-neutralne, kolor rycerza żółty. Nie wygląda więc na to, aby był martwy, ani kamienny. Płynie w nim życie, wola, siła. Odpoczywa i kumuluje siły.
Witraż sugeruje, że akcja tej karty odbywa się w kościele. Do kościoła chodzimy po wyciszenie, aby się pomodlić, odpocząć od zgiełku codziennego życia. Tam się wyciszamy, łączymy z siłami wyższymi i szukamy zrozumienia. Spowiadamy się z natrętnych, powtarzających myśli: grzechów.
Ta karta mówi o złożeniu broni. O odpoczynku. O przemyśleniu i zebraniu sił. O tym, abyśmy zastanowili się, przemyśleli pewne kwestie. Nie jest to karta akcji. Oprócz kolorowego witrażu, jest to karta bardzo spokojna, statyczna. Daje nam jednak znak, że nasze mentalne siły potrzebują wzmocnienia. Mówi o kontroli nad myślami i o wyćwiczeniu kontroli nad umysłem. (oświecone 3 oko u baranka w wild unknown)
Ciekawe dla mnie było to, że ZEN tarot tłumaczy tę kartę trochę inaczej. Nazywa ją Postponement czyli odkładanie spraw na później. Mówi, że jutro może nigdy nie nadejść. Najważniejsze jest to, co jet teraz. Jeśli masz coś do zrobienia, zrób to dzisiaj. Nie odkładaj rzeczy na jutro. Jutro będziesz starszy, bliżej śmierci o jeden dzień i nie będziesz raczej bardziej odważny niż w chwili obecnej. Poza tym, możesz po prostu jutra nie dożyć. :)
Z jednej więc strony mamy wiadomość o wstrzymaniu aktywności, nie-działaniu, zbieraniu sił, o przerwie i odpoczynku. Z drugiej strony o robieniu tego, co mamy zrobić dzisiaj. Nie czekaniu na jutro, któro może nie nadejść.
Jak dla mnie można tę kartę odczytywać na dwa sposoby: w pozycji naturalnej jako odpoczynek i potrzeba wyciszenia myśli. I w pozycji odwróconej jako ostrzeżenie przed odkładaniem rzeczy na jutro, o odciąganiu tego co mamy zrobić na wieczność.
3 kobiety, młode, zadowolone unoszą w górę 3 kielichy złote. Niebo jest niebieskie, bezchmurne. Ziemia obrodziła, jest pełna owoców, dyń, winogron i roślin. Kolory tej karty są ciepłe, wprowadzające otwartą i radosną atmosferę.
Energia 3 kielichów zachęca do świętowania z przyjaciółmi, bliskimi. Cieszenia się wspólnie z tego, co się osiągnęło. Taki czas dożynek, nagrody za ciężką pracę. Choć tutaj nie jesteśmy pewni, czy te kobiety zapracowały na te plony, to na pewno widzimy, że się z nich cieszą :)
Słowa klucze do tej karty to:
szczęście dzielone z innymi
przyjaźń
spotkania w grupach, zebrania
wyrażanie radości każdego dnia
bycie wdzięcznym za obfitość natury
imprezy i spotkania towarzyskie
bycie w teraźniejszości i rozkoszowanie się każdą chwilą
Myślę, że w pozycji odwróconej ta karta chciałaby nam przypomnieć o tym, że warto jest otworzyć się na innych, zaprosić przyjaciół i pozbyć się trosk. Być wdzięcznym za prostotę i rzeczy zwykłe i celebrować teraźniejszość, cieszyć się tym, co mamy. I cieszyć się wspólnie z innymi.
Jako karta dnia sprawdziła się wspaniale: dziś odbył się wernisaż wystawy mojego męża, a więc spotkanie w publicznym miejscu, z wieloma osobami i świętowanie. Następnie także kolacja w miłej restauracji.
Tzn. rozumiem ją lepiej, jeśli przedstawia osobę lub typ temperamentu. Król mieczy jest reprezentantem żywiołu powietrza, więc jest szybki, inteligentny, komunikatywny. To charyzmatyczny mówca, dyplomata, autorytet w swojej dziedzinie, naukowiec. Potrafi używać języka jak miecza. Ponieważ miecz może ciąć w dwie strony, czasem król mieczy może słowami ranić, a czasem inspirować. Wszystko zależy od sytuacji, położenia karty i pytania.
Król mieczy kojarzy mi się z archetypem sędziego.
Ocenia, trzyma się faktów, lubi konkrety i zrozumiałą komunikację. Może czasem wydawać się zbyt pewny siebie, lub uparty w swoich opiniach. Nie jestem pewna, czy łatwo poszedłby na kompromis? Gdyby był królem świadomym i rozwiniętym duchowo, to tak. Ale jeśli jest królem mało pracującym nad sobą, to może być uparty, zadufany w sobie i myśleć, że zjadł wszystkie rozumy.
Typ temperamentu to dowódca. Dowódca musi umieć podjąć szybkie decyzje, być precyzyjny, autorytatywny, mądry, przewidujący i waleczny. Czyli w skrócie: król mieczy :)
Król mieczy sprawia mi jednak pewną trudność w zrozumieniu go jako sytuacji, czy energii danej sytuacji. Trudno mi wczuć się w kartę, na której widzę osobę, często do góry nogami, i traktować ją jako „coś” a nie „ktoś”.
Myślę o dzisiejszym dniu i jedyne, co mi się nasuwa po porannym wyciągnięciu króla mieczy w pozycji odwróconej, to to, że musiałam iść do urzędu (on właśnie kojarzy mi się ze sprawami urzędowymi, prawem itd) i musiałam pisać podanie do dyrekcji, o uwzględnienie mojej pozycji. Dyrekcja, jest kobietą, ale pełni funkcję takiego króla mieczy: decyduje, na podstawie faktów i argumentów, czy pozwolić na coś, czy nie. Właściwie, to jako karta dnia król mieczy sprawdził się ok, ale wciąż miewam trudności w odczytywaniu jej w układach.
Ciekawa jestem, jak wy go rozumiecie? A może macie jakieś wskazówki na to, aby lepiej zrozumieć energię tej karty?
Obiecałam sobie, że napiszę jak zmanifestowała się energia wisielca dzisiejszego dnia.
Hmmm…
Na jednej z kart, z The Fith Tarot, wisielec przedstawiony jest jako zawieszony w spirali DNA. Kojarzy mi się to z karmą biologiczną, z naszym uwarunkowaniem i tym, co odziedziczamy genetycznie od naszych przodków.
Dzisiejszy dzień zakończył się małym dramatem rodzinnym w moim wykonaniu. Mimo tego, że nad sobą dużo pracuję i staram się nie wyżywać na innych, kiedy jestem zestresowana, tym razem zupełnie bezczelnie „zaatakowałam” moją mamę, właściwie za nic. Było to zachowanie nie przemyślane, typu akcja – reakcja, bez zbytniego zastanowienia, czy ranię jej uczucia, czy nie.
Jeśli się zastanowić, wisielec ostrzega nas przed impulsywnym działaniem, radzi raczej aby wziąć oddech i wejść w siebie, i zastanowić się co robić dalej. Radzi, aby zobaczyć daną sytuację z innej perspektywy, a nie wpadać w wir wydarzeń na łeb i na szyję. Więc jeśli chodzi o mnie, zupełnie nie wzięłam sobie jego rad do serca. Miałam na szczęście jeszcze na tyle samo-zrozumienia, że wiedziałam, co mam zrobić po moim niezbyt dojrzałym zachowaniu. Zadzwoniłam do mamy i serdecznie ją przeprosiłam. Przeprosiny przyjęła.
Czasami jest ciężko zachować dystans do siebie, szczególnie z najbliższą rodziną obok. W jakiś przedziwny sposób wszystko, co najgorsze wychodzi z nas właśnie przy rodzinie. Guziczki karmiczne wciskają się same. Łączymy się z nimi w jakąś jedną wibrującą rodzinną sieć i nie jest łatwo o zdrowe odcięcie się od emocji, które nas wtedy opanowują.
Myślę, że skalą rozwoju osobistego i prawdziwego oświecenia powinien być czas spędzony z najbliższą rodziną. Jeśli uda nam się zachować spokój wewnętrzny i pogodę ducha przez dłuższy czas, jest dobrze! Jak nie, to musimy jeszcze parę rzeczy przepracować :)
Osobiście lubię kartę wisielca. Zawsze kojarzyła mi się z zatrzymaniem, z nową wizją, ze zwolnieniem biegu szczurów i zwróceniu się ku swojemu wnętrzu.
Dzisiejszy wpis chcę podzielić na dwie części. Tę, którą właśnie piszę, poranną. Tu pokrótce o symbolizmie i znaczeniu karty wisielca.
Druga część zostanie napisana pod koniec dnia. W niej będę chciała opisać, jak ta energia zmanifestowała się dzisiaj w moim dniu. Jak ją wykorzystałam, czy byłam świadoma swoich wyborów, czy też zawisłam w heliksie DNA i działałam na zasadzie akcja: reakcja.
Wisielcowe symbole to:
– człowiek wiszący głową do dołu : zmiana perspektywy widzenia, odwrócenie się sytuacji, w której się znajdujemy, zawieszenie, zastój, brak motywacji do ruchu, wyciszenie
– otwarte oczy i spokojna twarz : obserwacja, wyciszenie i wsłuchanie się w siebie, bycie świadomym, co się dzieje wokół
– aureola wokół głowy: eureka, zrozumienie czegoś, odkrycie nowych dróg, sposobów na wyjście z zastałej sytuacji, oświecenie
– w niektórych taliach wisielec wisi na lewej nodze, co oznaczałoby, że jego lewa strona mózgu jest „uwięziona”. Musi polegać na swojej intuicji, kreatywności i być otwartym na rewelacje ducha. W innych kartach wisi on na nodze prawej, co z kolei pokazuje na bezruch, brak akcji… Prawa strona kojarzy się z działaniem, braniem, yang, akcją. Lewa to strona bardziej odbiorcza, ying, intuicyjna.
-wisielec wisi na pniach drzew obrośniętych bluszczem. Nie są to drzewa, tylko pnie, z których zbudowana jest jak gdyby szubienica. Bluszcz jest magiczną rośliną, obrastającą inne drzewa. Można by ją skojarzyć z zasłanianiem pewnych części drzewa. Symbolicznie jest ona być może taką osłoną prawdy, którą zobaczymy tylko wtedy, jak zmienimy pozycję patrzenia, jak staniemy na głowie.
Jeśli miałabym wybrać parę haseł opisujących energię tej karty to byłyby to :
Karta w pozycji naturalnej :
zatrzymanie się, odpoczynek
„bezczynność” aby zebrać nowe siły
zmiana perspektywy
bezruch
obserwacja
spojrzenie na sytuację z innego punktu widzenia
eureka, odkrycie czegoś nowego , głębsze zrozumienie, wizja
Zanim do tego doszło, obudził mnie telefon od Play, następnie pukanie do drzwi pana od gazomierza, a na zakończenie tego poranka zadzwoniła jeszcze pani z Mbanku. Przed śniadaniem i poranną kawą!!!
I dopiero po tym wszystkim wyciągnęłam Pustelnika.
Pomyślałam, że to chyba jakiś żart :)
Pustelnik, jak sama nazwa wskazuje, nie ma wokół siebie ludzi. Stoi sam, na szczycie góry, pustyni lub w innym opustoszałym otoczeniu. W jednej ręce trzyma laskę (często świeci), a w drugiej lampę z płonącym ogniem. Jest ubrany w ciemne, długie szaty z kapturem, zwykle ma siwą brodę i jest przedstawiony jako stary mężczyzna.
Symbolicznie oznacza introspekcję, odosobnienie, osobę niosącą światło innym, osobę, która przeszła ścieżką doświadczenia i może teraz dzielić się tą wiedzą. Pustelnik niesie światło, mądrość i doświadczenie życiowe.
Pustelnik jest kartą samotnego poszukiwania, izolacji od życia, ascezy. Uniesiona w górę latarnia z ogniem symbolizuje rozum i intuicję. Człowiek ten jest zdany na siebie i potrafi dotrzeć do własnego wewnętrznego światła, wygenerować mądrość, która potem dla innych jest światłem ratunku w ciężkich chwilach.
Samotność pustelnika jest zarówno jego błogosławieństwem, jak i klątwą.
Może dojść do swoich doświadczeń odcinając się od społecznych ograniczeń, spędzając cały swój czas na wewnętrznych poszukiwaniach i duchowych odkryciach. Ufa swojej wewnętrznej mądrości, swojemu wewnętrznemu światłu. Czasem jednak może też czuć się samotny, opuszczony, doświadczany przez życie.
Pustelnik kojarzy mi się z Koziorożcem i Saturnem, planetą rządzącą znakiem koziorożca. Wspinanie się na własną górę, nie zwracanie uwagi na na niewygody, docieranie do własnej mądrości, przecieranie własnych dróg. Doświadczanie na własnej skórze. Czasem osamotnienie. Jak już dotrzemy na ten szczyt i nie ma z kim podzielić się widokiem, może nam zrobić się smutno.
Jeśli pustelnik pojawi się jako karta dnia może warto wtedy zwolnić tempo. Zastanowić się, gdzie postawimy następny krok. Nawet na chwilę przystanąć. Pustelnik stąpa po nieznanym terenie, po niebezpiecznych drogach, które dopiero on sam odkrywa po raz pierwszy. Najlepszymi sprzymierzeńcami dzisiaj będą: rozwaga, roztropność, doświadczenie oraz zgromadzona wiedza.
Dla ludzi, którzy zwykle czują się odcięci od reszty świata pustelnik może sugerować, żeby spróbować wyjść innym na przeciw. Otworzyć się trochę i podzielić się swoją wiedzą z innymi. Aby nie zasłaniać się samotnością, tylko spróbować nawiązać kontakt z ludźmi, gdyż wielu z nas czuje się podobnie bardzo często. Nikt nie jest aż tak bardzo osamotniony w świecie, jak nam się czasami wydaje. Łączą nas wszystkich bardzo podobne doświadczenia. Nasze przeżycia mogą okazać się deską ratunku dla kogoś, kto czuje się podobnie i myśli, że jest jedyny na świecie.
Dzisiejszego ranka po przebudzeniu wyciągnęłam kartę dnia:
6 kielichów w pozycji odwróconej
Aby było mi łatwiej budować skojarzenia, wyciągam najpierw kartę z talii tradycyjnej, a następnie porównuję ją z innymi taliami, które posiadam.
Kielichy są elementem wody.
Pierwsze skojarzenia z wodą to jej płynność, możliwość zmiany stanu: mamy wodę, parę wodną, deszcz, śnieg, lód. Woda może być także spokojna i bardzo wzburzona, dzika, nieokiełznana, niszczycielska. Wystarczy pomyśleć o tsunami i od razu wiemy, jak potężna siła tkwi w tym elemencie.
Element wody jest kojarzony z emocjami, z naszą duchowością, kreatywnością i artystyczną duszą. Emocje, tak samo jak woda, mogą być spokojne i pod kontrolą lub podświadome, destrukcyjne i niezrozumiałe. Nie przepracowane emocje potrafią bardzo często stworzyć burzę w naszym życiu i eksplodować, przy najmniej stosownej okazji.
Dlatego bardzo ważne jest obserwowanie i wyrażanie naszych emocji w sposób dojrzały, kreatywny i naturalny dla nas. Ważne jest także zrozumienie skąd tak naprawdę pochodzą dane emocje i co je w nas wywołuje. Samo-świadomość jest połową sukcesu, jeśli chodzi o pracę z uczuciami. Jest to też zwykle dosyć trudne, ponieważ kiedy jesteśmy pod wpływem silnych emocji, wszystko jest jakieś takie zamazane i mamy zablokowany dostęp do zrozumienia, o co właściwie nam chodzi.
6 kielichów jest dla mnie kartą emocjonalną.
Pokazuje dwójkę dzieci. Chłopiec daje dziewczynce kielich z białym kwitnącym kwiatem. Dzieci wydają się być szczęśliwe, kolory karty to ciepłe żółcie, inne kielichy są także pełne kwitnących kwiatów. Symbolicznie oznacza to radość, miłą atmosferę, lato lub wiosnę, ciepło.
Elementami zaskakującymi są jak dla mnie rękawiczki na ręku dziewczynki, choć pogoda nie wygląda na zimną, ona ma na sobie ochronne rękawiczki. Drugą rzeczą, która przyciąga moją uwagę jest też szara postać mężczyzny, odwróconego plecami i odchodzącego w dal.
Rękawiczki mogą tu być symbolem ochrony przed slońcem? Zimnem? lub nadmiernym dbaniem o to, żeby się nie pobrudzić? Symbolicznie mogą odgraniczać nas od odczuwania czegoś w pełni.
Szara postać kojarzy mi się z osobami, które odeszły. Być może zmarli przodkowie, rodzina, ktoś bliski. 6 kielichów często widziana jest jako karta rodziny, biologicznej karmy, naszego dzieciństwa, powiązań z bliskimi, jako karta rodzeństwa i naszych stosunków z nimi.
Do mnie zadzwoniła dzisiaj siostra i chciała się ze mną spotkać. Musiałam jej odmówic, ponieważ właśnie wróciłam z pracy i nie miałam zupełnie ochoty na wyjście ani na odwiedziny. Nie zaprosiłam jej do siebie, choć była z całą rodziną tuż obok mojego mieszkania. Pozwoliam sobie na powiedzenie nie, ale czułam się trochę winna, że nie zapraszam ich do domu. Jako karta dnia, 6 kielichów na pewno „dotknęła” aspektu stosunków z rodzeństwem, z dziećmi mojej siostry, poczucia winy i powinności względem rodziny. Ja wyciągnęłam 6 kielichów odwróconych.
Psychologicznie 6 kielichów nawiązuje także do naszego wewnętrznego dziecka.
Być może pokazuje chęć bycia znowu dzieckiem, kiedy to naszym zawodem była zabawa, a gotówką nasza wyobraźnia. Wiedzieliśmy instynktownie co było dla nas dobre.
Gdyby nasze wewnętrzne dziecko spotkało nas w tej chwili, co by zobaczyło i co miałoby nam do powiedzenia? Czy zwracamy uwagę na tę część siebie? Czy dbamy o to, aby codziennie przeżyć coś niespodziewanego, cieszyć się z niczego i pozwolić wyobraźni kreować niesamowite wizje? Czy pozwalamy sobie na marzenia?
W pozycji odwróconej karta może pokazywać emocjonalną niedojrzałość, stagnację w przeszłości, niemożność poradzenia sobie z trudnymi sytuacjami z dzieciństwa, brak siły, aby odpuścić sobie i innym krzywdy przeszłości.
Jeśli chodzi o czysty pragmatyzm, wydaje mi się, że 6 kielichów może oznaczać także prezent, lub otrzymanie czegoś w spadku od kogoś, a także balans między dawaniem i braniem. Często czytałam także o tym, że może pojawić się w życiu ktoś z naszej przeszłości. Ktoś kogo dawno nie widzieliśmy.
Na obrazku widzę mężczyznę siedzącego na kamiennym tronie bez oparcia, ale solidnym, trzymającego łapczywie złotą monetę. Mężczyzna jest chyba królem w mieście znajdującym się za nim w tle. Doszedł do czegoś, coś stworzył. Jego kreacja jest stabilna i trwa. Wygląda też na to, że dobrze się powodzi królestwu; jest bogate i czuje się w nim życie. Jednak pozycja króla, a szczególnie jego łapczywy chwyt i zaborcze stąpanie obu stopami na następnych dwóch złotych monetach nasuwa myśl, że król nie lubi się za bardzo dzielić swoim bogactwem. Ma jeszcze jedną monetę umieszczoną na głowie, na koronie.
Ta karta wydaje się być o tyle sprzecza, że jak dla mnie wyraża dwoistość natury ludzkiej: skąpstwo, zachłanność i niechęć dzielenia się swoimi dobrami, a z drugiej strony pokazuje także obfitość tych dóbr w finansach, jak i w stworzonych trwałych rzeczach (miasto za nim). Pokazuje wspaniałego biznesmena, człowieka, który potrafi coś zbudować i pozwala na to, aby jego kreacja kwitła. Jest to też 4, czyli solidna ziemska podstawa. Monety symbolizują element ziemi. Energia tej karty jest stabilna i daje nam podstawy do zadowolenia. Stworzyliśmy coś cudownego i cieszymy się z tego. Dosyć samolubnie, ale jednak :)
Ale czy takie zaborcze podejście może się powieść na dłuższą metę, to już inna sprawa? I czy człowiek, który tak kurczowo trzyma się swojego, jest i może być szczęśliwy i cieszyć się naprawdę tym, co ma?
Od razu przypomina mi się film ” Into the wild”, gdzie po wielu próbach ucieczki od innych, główny bohater zdaje sobie sprawę z tego, że prawdziwe szczęście odczuwa się tylko wtedy, kiedy można podzielić się nim z bliskimi.
” Happiness is only real, when shared”
4 denary to także karta, która pokazuje nam, że możemy się cieszyć z tego co sami osiągnęliśmy. Nie dlatego, że wydamy to zaraz na coś innego, tylko po prostu cieszyć się z tego, że to mamy. Denary to także siła, ugruntowanie i możliwości stwarzania i kreowania czegoś z niczego.
Ten typ wydaje się w porządku, jeśli docenimy, to co zrobił i nie będziemy nic od niego chcieli.
Karty pochodzą z talii: Zerner/Faber Tarot , Hanson-Roberts Tarot, Heydrich Tarot