Powrót

Bardzo dawno nic nie pisałam na blogu, choć rozpisywałam się w dzienniku. Jak wiecie byłam na wakacjach w Tajlandii i oczywiście zabrałam ze sobą karty tarota. Codziennie wyciągałam trzy karty dnia i uczyłam się, jak odzwierciedlają one moją rzeczywistość.

Nie wiem, czy już wspominałam, że jestem dosyć sceptyczna i pomimo mojej wielkiej przygody z ezoteryką już od wielu lat, lubię sprawdzić coś na sobie zanim „uwierzę” w coś na słowo „czyjeś” :) Lubię być własną świnką doświadczalną. Często też wciągam w doświadczenia przyjaciół, żeby mieć szerszy zasięg rażenia laboratoryjnego :)

Pomyślałam, że przeanalizuję karty z ostatniego miesiąca i zerknę na to, czy jakiś element przeważał i czy jakieś karty powtarzały się częściej niż inne.

Ciekawi werdyktu? Oto on:

Najwięcej miałam buław i mieczy…pewnie dlatego czułam się tam jak ryba w wodzie ;) Ogień i powietrze to moje główne budulcowe elementy astrologiczne, więc odnajduję się w nich wspaniale. Te dwa elementy niosą w sobie także energię poznania: buławy to przygoda i ciekawość, a miecze to zwiedzanie i poznawanie nowych miejsc, ich tradycji i historii.

Następne w kolejności były kielichy a najsłabiej obstawione okazały się denary…  W sumie w Tajlandii wydawałam pieniążki, wciąż się przemieszczałam i zmieniałam miejsca zamieszkania. Ale z drugiej strony świetnie i dużo jadłam, oraz spędzałam mnóstwo czasu w naturze… Wydaje mi się, że powinny być bardziej uwzględnione!

Jeśli chodzi o arkana wielkie często wyciągałam Sprawiedliwość, co wskazuje na to, że musiałam podejmować przeróżne decyzje (mniej i bardziej znaczące). Zdarzali się także Kochankowie w pozycji normalnej i odwróconej. Byłam tam z moim mężem, też Strzelcem, więc myślę, że to o nas. Podróżuje nam się wspólnie świetnie i Kochankowie to potwierdzali. Parę razy pojawił się też Rydwan. Często oznaczał jeżdżenie na motorku i przemieszczanie się. A raz okazał się być silną morską falą!

Wyciągałam też parę razy Króla Kielichów. Myślę, że pokazywał mnie. Miałam dużo czasu na obserwowanie własnych emocji, wyciszenie, słuchanie i obserwowanie innych. Nie było za dużo internetu i pracy… Mogłam zgłębiać tajemnice wszechświata w przeróżnych jego odcieniach i skupić się na świecie wewnętrznym jeszcze bardziej niż w domu :)

Jeśli miałabym zabawić się w wybranie (świadome!) trzech kart najlepiej opisujących moje wakacje to byłyby to:

1. Rydwan – ogólnie mówiąc karta akcji :) Energiczna, nastawiona na poznanie i ruch karta zawiera w sobie wiele elementów podróży: może być dosłownie lotem, autobusem, motorem. Poza tym mówi o zmianie miejsca i przemieszczaniu się. Pokazuje także ciekawość i chęć poznania czegoś nowego, odwagę i śmiałość odkrywania nowych lądów.

2. Królowa Denarów lub nawet Ceasarzowa! – przez większość wakacji naprawdę świetnie jadłam, codziennie piłam shaki owocowe. Kupowałam sobie jakieś fatałaszki, kryształy itd. Odwiedzałam piękne miejsca, dbałam o ciało, leniuchowałam, rokoszowałam się naturą. Spędzałam mnóstwo czasu robiąc tylko to, na co mam ochotę.

3. Głupiec – plan owszem mieliśmy, ale często ulegał zmianie. Podróżujemy z moim mężem raczej spontanicznie i nigdy niczego nie bookujemy, szczególnie w Azji. Mamy też dosyć luźny „rozkład zajęć” i otwarte oczy i uszy na jakieś nowinki usłyszane od innych podróżujących. Jeśli coś nas szczególnie zainteresuje, sprawdzamy to, zmieniamy plan i udajemy się w dane miejsce. Zwykle nie żałujemy! Podejście Głupca, jego otwartość i ciekawość życia, jego styl podróżowania (na lekko) to coś, czego naprawdę lubię doświadczać podczas wakacji.

 

 

Autor

Tarot Map

Zapraszam także na moją stronę na FB: https://www.facebook.com/tarotmap