Jako karta dnia dała mi wiele do nauki i pokazała mi się w odsłonie innej, niż te z książkowych opisów.
5 mieczy pokazała mi dzisiaj strach.
Strach przed spełnieniem moich własnych oczekiwań, przed porównywaniem się do innych. Zmartwienie, czy aby uda mi się być tak dobrą, jak oni, jak sobie sama wyobrażam, że powinnam być! Pokazała mi swoją twarz jako brak wiary w siebie samą, ciągły kołowrotek myśli podszytych strachem i bojaźliwością.

Myślę, że ta karta ma wiele możliwości interpretacji, ale często pomijamy jej wewnętrznego krytyka, który siedzi w nas samych i najbardziej szkodzi właśnie nam. Tnie mieczem, podchodzi nas nie fair, ukrywa prawdziwe motywy i dołuje nas niemiłosiernie, jeśli mu na to pozwolimy! Sami jesteśmy czasami swoimi największymi wrogami. Przeprowadzamy wewnętrzne wojny, aby tylko udowodnić sobie jakimi to jesteśmy „looserami”, jak łatwo się poddajemy, lub też jak niewiele potrafimy. I z czym do ludzi zdaje się mówić mężczyzna z karty? :)

Okrucieństwo w niszczeniu niewinności jest według mnie bardzo często wyrażane na karcie 5 mieczy właśnie tak: poprzez myśli, słowa, czyny, których używamy, niszczymy samych siebie. Czy kierujemy tę energię mentalnej agresji względem siebie samych, czy względem innych, i tak to my najbardziej na tym tracimy.


Miłość to przeciwieństwo strachu. A Tarot jest zwierciadłem tego, co jest w nas w danej chwili.
Aby więc zneutralizować negatywną energię 5 mieczy warto zwrócić się do Papieża V po klucz do mądrości i zrozumienia. Ja prosiłabym także o pomoc Królową Mieczy, Siłę czy np. Umiarkowanie. Boginią do inwokacji podczas rytuału byłaby według mnie Atena, a zwierzęciem mocy, któro mogłoby też pomóc sowa.

Strach często jest konieczny i pokazuje nam na co powinniśmy zwrócić naszą uwagę, gdzie brakuje nam miłości i zrozumienia.
Strach chroni nas przed popełnieniem błędów i niebezpieczeństwem. Jeśli jednak rozrośnie się i przejmie stery, nie dopuści nas do wolności, do odkrywania nowych lądów i doświadczania życia w jego wielu odsłonach.
Strach potrafi paraliżować. Jeśli uda mu się nas obezwładnić, wygrywa nad nami i odcina nas od odczuwania pełni radości, szczęścia, spokoju. Czujemy się wciąż przegrani, niedowartościowani.
Dzięki odkryciu mądrości Papieża i własnej dojrzałości możemy zrozumieć prawdziwe powody naszego strachu i wówczas stracą one nad nami władzę. Będziemy mogli konstruktywnie wykorzystać tę energię i przetransformować ją w coś bardziej dla nas pozytywnego.
