Dzisiejsza karta dnia to 9 buław.
W talii Ridera Waite widzimy mężczyznę, z bandażem na głowie trzymającego 9 buławę i opierającego się na niej, defensywnie. Za nim stoi 8 buław, silnie wbitych w ziemię, pionowych, dużych. Zasłaniają spokojny krajobraz, który widać za nimi. Stoją stabilnie, bezpiecznie. Mężczyzna wygląda na rannego, ale wciąż silnie stojącego na ziemi. Patrzy w bok.
Buławy to element ognia, inspiracja, kreatywność, duchowy rozwój.
9 to liczba zakończeń, zamykania jakiegoś procesu, prowadząca do karty 10, czy 1 nowego etapu. Jest to bilans zysków lub strat, zależy ile pracy włożyliśmy w daną sytuację do tej pory.

Czasem możemy czuć się bardzo zmęczeni przejściami z przeszłości, naszymi ranami, doświadczeniami, byciem silnym i bronienia swojej pozycji. Ta karta daje nam nadzieję, że już niedługo zakończymy ten proces. Że warto jeszcze ciut się przemęczyć, bo koniec jest już bliski. Żeby nie poddawać się teraz, zaraz przed metą.
Pokazuje nam też, że wszystkie doświadczenia, które nas tu doprowadziły, mimo tego, że mogliśmy ucierpieć, pokazały nam ile tak naprawdę mamy wewnętrznej siły! Ile potrafimy znieść i ile potrafimy wskrzesić w sobie wytrwałości i motywacji, aby bronić czegoś, w co bardzo wierzymy. Jest to karta mocy, wewnętrznej siły, ognistej walki: karta wojownika duchowego.
Karta zaufania do samego siebie! Karta determinacji.
Jeśli chodzi o drugą stronę 9 buław, to pokazuje ona zmęczenie organizmu, przesilenie, wycieńczenie i potrzebę odpoczynku. Adrenalina i stresujące sytuacje nas wykończyły. Bronimy się jeszcze ale już resztakami sił. Czasem być może lepiej jest się poddać, lub odpuścić.
Warto zastanowić się nad pobódkami naszej ochronnej postawy?
Dlaczego tak mozolnie bronimy swego i czy nam wciąż to służy? Buławy zasłaniają nam spokojny krajobraz umysłu. Sami stworzyliśmy więzienie ze swoich ran, przeszłości, nieprzyjemnych doświadczeń, których nie możemy lub nie chcemy sobie odpuścić, aby tak naprawdę napawać się spokojem i pięknem życia. Wciąż stoimy w pozycji obronnej, zasłonięci od reszty świata, jak gdyby w oczekiwaniu, że zaraz znowu spotka nas coś złego, że znowu będziemy musieli podjąć walkę z jakimś niewidocznym wrogiem. Na karcie nie widać innych osób. Postać patrzy w bok, ale nie wiemy na co, czy na kogo. Może nic mu już nie grozi, tylko z przyzwyczajenia nie pozwala sobie na złożenie broni?
Aby tę kartę dobrze zrozumieć w ustawieniu, warto zerknąć na karty, koło których leży. W znaczny sposób będą nas informowały o tym, czy powinniśmy być czujni i bronić swojej pozycji, wytrzymać i nie poddawać się tuż przed końcem; czy też wręcz przeciwnie. Odpuścić sobie i otworzyć się na nowe pomysły, nowe inspiracje, uwolnić się od tej ciągłej postawy obrony i zaufać swojej mocy, że wszystko będzie ok. Nie bronić zranionej części ego, tylko z nią się oswoić i ją uleczyć. Pozwolić inspiracji na nowe rozwiązania.
To silna karta.
Jeśli poznamy głębię swojej podświadomości i skierujemy naszą energię na to czego pragniemy, osiągniemy nasz cel.
PS. Na zakończenie dnia karta sprawdziła się niesamowicie. Przeżywam rozterki związane z pracą, z sukcesem, z procesem i ta karta dodała mi siły, aby się jednak jeszcze nie poddawać, aby powalczyć jeszcze trochę i zaufać swojej sile. Dam radę.
Dziekuje za ten opis <3
Bardzo proszę :) Pozdrawiam